Leki na gardło

Paradoks „herbaty monastycznej”: zbyt dobry lek na choroby gardła i nosa?

Głównym problemem herbaty klasztornej jest jej szybko rosnąca popularność i popyt. „Zbyt popularny, by można było mu ufać, ponieważ najlepsze jest zawsze ukryte”. A jeśli nagle okaże się, że ta kompozycja jest naprawdę najlepsza w swoim rodzaju, to pojawia się nowy zarzut: „Zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe”. W rezultacie powstaje paradoksalna sytuacja: aby jakoś „usprawiedliwić” „Herbatę monastyczną”, będziesz musiał znaleźć jej wady w tej recenzji.

Historia stworzenia, czyli Legenda o odrodzonej recepturze

Shiarchimandrite Georgy (Yuri Yuryevich Savva) – opat Świętego Duchowego Klasztoru – zmarł w 2011 roku. Za życia nazywany był mentorem, ojcem duchowym, uzdrowicielem dusz i ciał, zielarzem. Trudno było się z nim zobaczyć – czasami trzeba było zapisać się na kilka miesięcy. I to pomimo tego, że Archimandrite George przyjmował ludzi potrzebujących porady i uzdrowienia, bez dni wolnych i świąt, czasem do 3 nad ranem. Z kolei zwracali się do niego ciężko chorzy, dojeżdżając już na noszach do klasztoru w Tymoszewsku (Ziemia Krasnodarska).

Archimandryta zawsze leczył ziołami, a raczej kompozycjami ziołowymi, których tajniki studiował przez kilka lat z rzędu, najpierw jako nowicjusz (w klasztorze na granicy z Rumunią), a potem – mieszkając wśród mnichów na Górze Athos .

Dzięki doświadczeniu i wnikliwości opata przyjęcie każdego pacjenta trwało nie dłużej niż 5-10 minut. W tym samym czasie archimandryta miał pomocnika – mnicha Donata – do wypisywania receptur ziołowych. Jednak uzdrowiciel nie miał czasu, aby pomóc wszystkim potrzebującym. W efekcie zrodził się pomysł upublicznienia i publicznego udostępnienia przepisu na taki napar, który mógłby być stosowany w profilaktyce i leczeniu najczęstszych dolegliwości. A ponieważ dolegliwości gardła i nosa były tak częstymi chorobami, pojawiła się Herbata Monastic, która pomogła bezpiecznie przetrwać długie rosyjskie „sezony przeziębień”.

Jednak sprzedawcy zaczęli nazywać ten kompleks ziołowy „herbatą monastyczną”. Słowo „herbata” w nazwie kompozycji pojawiło się najwyraźniej przez analogię do klasycznej metody parzenia herbaty, a słowo „monastyka” zostało ustalone jako odniesienie do miejsca „narodzin” przepisu w jego współczesnej formie .

Nawiasem mówiąc, czasami, opisując źródło pochodzenia oryginalnej receptury, przywołują niektóre „północne klasztory starożytnej Rusi”. Wydaje się to jednak niewiarygodne – nie ma dowodów na to, że przepis powstał w „północnych klasztorach”, a następnie, po wiekach zapomnienia, został wskrzeszony przez Archimandrytę Jerzego. Dużo bliższa prawdy jest mniej tajemnicza, ale bardziej prawdziwa „wersja Athos” pochodzenia napoju leczniczego. Co więcej, jeśli weźmiemy pod uwagę niepodważalny autorytet klasztoru atonitów, taka wersja jest raczej na korzyść reputacji leczniczego kompleksu ziołowego.

Skład „Herbaty monastycznej” – synergistyczny efekt kompozycji

Skład „Herbaty Monastycznej” nie jest ukryty przed konsumentami, co samo w sobie jest urzekające. Wszystkie 16 składników wymieniono w kolejności ich proporcji ilościowych, jak w klasycznej praktyce recepturowej. „Sekretem” dla konsumenta są tylko specyficzne warunki przetwarzania i przechowywania roślin, a także czas zbierania, który zapewnia maksymalną wydajność produktu. Ale to też tajemnica tylko dla tych, którzy nie mają czasu na samodzielne zrozumienie zawiłości i zasad zbierania ziół. To prawda, że ​​ci ludzie mogą być zrozumiani, ponieważ jest wiele mądrości i dużo łatwiej i bezpieczniej jest kupić gotowy produkt.

Prawdziwy „sekret” herbaty klasztornej tkwi w synergicznym działaniu 16 składników leczniczych: dzikiej róży, szałwii, pączków brzozy, pokrzywy, tymianku, nieśmiertelnika, sznurka, krwawnika, piołunu, mącznicy lekarskiej, kruszyny, lipy, suszonej rzeżuchy, serdecznika, rumianek, suszone kwiaty. Oznacza to, że cała „tajemnica” polega na tym, że każda roślina z osobna, gdy jest stosowana, daje mniej efektów terapeutycznych i profilaktycznych niż wszystkie połączone w jedną kompozycję.

Błędy warzenia piwa i właściwy sposób

Nie ma trudności z zaparzeniem tej „herbaty”, ale zawsze w pośpiechu mieszkańcy miasta czasami popełniają drobne błędy w przygotowaniu, co może nieco obniżyć skuteczność naparu:

  • Nr 1. Wlej zawartość do czajnika bez dodatkowego mielenia.
    Klasyczna receptura nie wymaga dodatkowej obróbki zawartości opakowania, jednak eksperci zalecają trochę „pomarszczenia” kolekcji przed zaparzeniem. Twierdzą, że w ten sposób rośliny łatwiej uwalniają substancje lecznicze.
  • Nr 2. Zaparzaj jak zwykła herbata.
    Jeśli liść herbaty zaparzy się przez około 5 minut, to aby „zgromadzenie klasztorne” mogło się zaparzyć, trzeba będzie poczekać około pół godziny. Często konsumenci nie wytrzymują tej luki i z przyzwyczajenia piją kolekcję niemal natychmiast po jedzeniu.
  • № 3. Nadużycie produktu.
    Nawet zwykła woda może być niebezpieczna w nieproporcjonalnych ilościach. Co więcej, nie należy nadużywać leku, który daje wyraźny efekt leczniczy. Do utrzymania zdrowia wystarczy objętość 400-500 mililitrów w ciągu dnia. Ta objętość jest zwykle podzielona na 2 dawki po 200 ml lub 3 dawki po 150 ml. W takim przypadku warzenie odbywa się w ilości 5 łyżeczek na 1 litr.
  • Nr 4. Niska temperatura wody.
    Dziś wielu jest już przyzwyczajonych do tego, że niektóre odmiany herbaty najlepiej „odsłaniają”, jeśli nalewa się je nie wrzącą wodą, ale „chłodniejszą” wodą (70-90 C). W przypadku „herbaty monastycznej” zaleca się zalanie mieszanki wodą zaraz po zagotowaniu, nie czekając, aż ostygnie.
  • Nr 5. Wyrzuć ciasto po zaparzeniu.
    Ciasto (zaparzanie) po zaparzeniu zachowuje znaczną część właściwości leczniczych. Dlatego doświadczeni miłośnicy infuzji zalecają stosowanie go na dostępne dotknięte obszary jamy ustnej i nosogardzieli.

Sprawdź cenę

Opinie lekarzy i opinie konsumenckie

Otolaryngolodzy przyjmowali nowy lek z różnym stopniem gotowości. Niektórzy - od razu przyjęli go "do użytku". Inni postanowili poczekać na wzrost pozytywnych statystyk. Jeszcze inni - podeszli do sprawy rozważnie, oceniając przede wszystkim działanie profilaktyczne, obserwując jednocześnie lecznicze działanie „herbaty”.

Stavitsky I. D. ENT (otolaryngolog):

«Oczywiście nie jestem w stanie przeprowadzić pełnoprawnych badań klinicznych na mojej stronie, ale na podstawie całokształtu osobistych wrażeń i na podstawie opinii moich kolegów mogę powiedzieć, że „herbata klasztorna” byłaby dobra do stosować co najmniej jako adiuwant w leczeniu».

Makhovaya L.P. otolaryngolog, lekarz pierwszej kategorii:

«No, powiedz mi, co Twoje babcie oferowały Ci jako dziecko, kiedy bolało Cię gardło? Pij herbatę z malinami i cytryną. I zaufaliśmy babciom, bo nie doradzały złych rzeczy, a za ich radą stała mądrość pokoleń. Więc ja, nie zabraniając malin i cytryny, chciałbym mimo wszystko, aby „nowe” babcie zaczęły doradzać swoim wnukom „herbatę zakonną” o tej samej konsystencji. Korzyści i nowe tradycje układają się w rodzinie».

Rudnicki KN otolaryngolog, dr hab.

«Jak można oczekiwać, że oficjalna medycyna uzna skuteczność „herbaty klasztornej”, jeśli, o ile wiem, nie jest traktowana jako przedmiot badań, a nawet nie potrzebuje aprobaty ani dezaprobaty jako środek ludowy? Dlaczego jako pacjentka potrzebujesz tej spowiedzi? Ile tak zwanych „uznanych leków” tak naprawdę nie dowiodło swojej skuteczności. „Monastery Tea” da im kolejne sto punktów handicapowych w tym wyścigu».

Opinie klientów są również ważne, ale tylko wtedy, gdy możesz potwierdzić ich wiarygodność.Dlatego wybraliśmy tutaj te stwierdzenia, których autorzy odpowiedzieli nam w sieciach społecznościowych i potwierdzili swoją opinię na temat leku:

Kuzniecowa Maria:

«Początkowo bałam się wychodzić na pół litra dziennie. Wszedłem tylko na miesiąc, zaczynając od 100 ml dziennie. A przy okazji radzę też innym. Być może wynik będzie w pierwszych dniach i nie będzie tak zauważalny, ale będziesz w stanie zrozumieć, jak reaguje twoje ciało i czego potrzebuje - dodaj lub odejmij dawkę. Swoją drogą, generalnie można najpierw wypić „próbny łyk”, żeby sprawdzić, czy nie ma reakcji alergicznej – przecież zioła są różne, nie każdy reaguje na nie tak samo».

Turiva Swietłana:

«Co do tego, że herbata pomogła mi na reumatyzm to nie jestem pewien. Jednocześnie przechodziłam kurację - może nie chodzi o herbatę. Ale jeśli chodzi o mój żołądek i ogólnie o trawienie, kolekcja naprawdę mi pomogła. Jest to natychmiast odczuwalne - zależność jest bezpośrednia. I wtedy to już - albo bezpośrednio, zadziałało, albo pośrednio, ale całą tę zimę i wiosnę mijałem bez wąchania - wielka rzadkość dla mnie. Nawet nie pamiętam, kiedy nie zachorowałem przed tą zimą.».

Przejdź na oficjalną stronę